niedziela, 17 kwietnia 2016

Trochę misiogrobków

Dawno nie pisałam, no i co z tego.

Znalazłam kilka fajnych ofert w światowym internecie, a na dokładkę zdjęcie rodzime od fanki.

Oba misiogrobki wykonane z wysokiej jakości granitu. Ten pierwszy - z pandą, z czarnego, a ten drugi z szarego (thank you captain obvious!).

Niestety nie mogłam znaleźć ceny na stronie dystrybutora, nie podoba mi się takie traktowanie klientów.
Misiogrobek pandowy jest w stylu dwa de, czyli wszystkie kontury oraz łatki misia są wykonane jako rysunek metodą trawienia granitu, bądź za pomocą specjalnych urządzeń.
Natomiast drugi, szary, jest swego rodzaju rzeźbą. Miś jest trójwymiarowy, a jedynie tablica z napisem jest płaska. Wszystkie elementy pyszczka oraz pazury są wykonane przestrzennie i mnie osobiście takie misiogrobki podobają się najbardziej.

A jakie misiogrobki wolicie Wy, miśki? Czy takie 2de czy 3de czy może połączenie tych dwóch technik?

A na deser prezent - zdjęcie przesłane przez czytelniczkę z jednego z polskich cmentarzy. Miło jest widzieć, że kultura misiogrobkowa ma swoich entuzjastów w naszym kraju.


Bon apetit, miśki!

piątek, 24 lipca 2015

FAQ

Miśki!
Opóźnienie tego wpisu jest spowodowane ciężkimi sprawami dorosłych ludzi, ale nie są one teraz ważne.
Dostaję wiele wiadomości z różnymi pytaniami i w sumie, skoro i tak nie mam materiału na nowy wpis, postanowiłam odpowiedzieć na te najczęściej zadawane, lub te, które wydały mi się najciekawsze/najśmieszniejsze.


Dlaczego interesujesz się tylko misiogrobkami? Nie ruszają cię w ogóle inne formy pomników?
Nie. Lubi misiogrobki, bo maj kształt misiów. Inne groby natomiast, te zwyczajne, są zbyt proste, aby mnie zachwycić. Oczywiście potrafię docenić ładny nagrobek, kiedy na niego trafię, ale nie aż tak, żeby pisać o nim na blogu.

Jaki jest według ciebie idealny misiogrobek?
Hmmm... to bardzo ciężkie pytanie i choć wiele razy o tym myślałam, nadal nie potrafię się zdecydować. Co więcej, moje preferencje zmieniają się wraz z nastrojem i modą.
Ale na pewno czarny granit na "wysoki połysk" i białe kontury. No i miś bez zbyt wielu szczegółów - pyszczek, wesołe oczka i zaznaczone poduszki na łapach - tyle. Mniej czasami znaczy więcej.

Kim do cholery jest Bartek i co ma wspólnego z kamieniarstwem? 
Z kamieniarstwem może niewiele, ale z misiogrobkami wiele. Mianowicie - jest misiem.
A kim jest? No misiem.

Kiedy zaczęłaś się interesować misiogrobkami?
Odsyłam do początków bloga, tam wyjaśniłam pokrótce (wraz ze zdjęciem), że pierwszy mój kontakt z tą formą sztuki nastąpił w styczniu 2015, kiedy ujrzałam misiogrobek na wystawie sklepu z grobami w Londynie.
Od tamtej pory jestem misiogrobkowym świrem, a powoli, powoli staję się ekspertem ;)

Czemu udajesz, że Bartek to prawdziwa osoba?
Nie udaję, lol.

Czy organizujesz jakies zorganizowane wycieczki? Marzy mi się wyjazd do wielkich, słynnych nekropolii. Podejmiesz się organizacji?
No nie wiem, w światowych nekropoliach raczej nie spotkasz zbyt wielu misiogrobków. Wątpię, czy znajdziesz choć jeden na Cmentarzu Orląt Lwowskich czy w Dolinie Królów. Za to uwierz mi, cmentarz w pobliskim mieście może mieć ich kilka. Zachęcam do małych wycieczek - potem pomyślimy o czymś większym :)

Mam nadzieję, że uspokoiłam Wasz głód wiedzy.
A! Odblokowałam dodawanie komentarzy! ;)

Pozdrawiam,
Karolina

niedziela, 28 czerwca 2015

Nie ranking misiogrobków

Miśki,
niestety z powodu problemów z komputerem nie udało mi się w ogóle zabrać za ranking, więc odkładam to na daleką przyszłość. Albo niedaleką, nie wiem.

Teraz siedzę i przeglądam oferty na rynku światowym i znajduję coraz to nowe perełki.
Jedno ze znalezisk jest wysoko polskie, cokolwiek autor miał na myśli.
 Cheap ale good


 Ten oto jest wysoko polski.


 Również tani dość. 



Jak Wam idą poszukiwania, bo mi kiepsko. Niestety musiała podjąć pracę, która w ogóle nie wiąże się z moimi zainteresowaniami kamieniarskimi, ale całkiem mi się podoba.
Poszukujcie!

sobota, 13 czerwca 2015

Sesja - zawieszenie poszukiwań

Kochani Poszukiwacze!
Jeśli poszukujecie, znajdujecie i macie dla mnie jakieś zdjęcia, to bardzo chętnie je przyjmę i opublikuję. Ja niestety muszę się skupić na nauce, ale za dwa tygodnie wrócę ze zdojonym zapałem i nowymi zdjęciami. Może nawet pojawią się jakieś rankingi misiogrobków (cholera, miałam nie spojlerować...).

Na dzień dzisiejszy mam Wam tylko do przekazania radę od Bartka.




Nie ustawajcie w poszukiwaniach (chyba, że też macie na głowie egzaminy, to  ustańcie i się uczcie)!
Pozdrawiam

piątek, 5 czerwca 2015

Bartkowe Przygody

Kochani Poszukiwacze!
Nie miałam w tym tygodniu czasu ani głowy na poszukiwanie misiogrobków ani w rzeczywistości, ani w internecie. A wszytko przez tego niesfornego Bartka!
Generalnie na ogół spokojny z niego miś, czasem tylko fiknie nóżką i ktoś dostaje biegunki, ale poza tym głównie leży w łóżku. No dobra, jeszcze zdarza mu się tworzyć wszechświaty, ale to tak raz w miesiącu góra. No, czasami częściej. Ale w zasadzie spokojny z niego miś, mówię Wam.
Ale tym razem przegiął.
Zrobiliśmy grilla z okazji sprzyjającej pogody i uznaliśmy, że w sumie może warto by go zaprosić. Żeby nie leżał sam i nie słyszał, jak się świetnie bawimy pod oknami (no i nikt z nas nie chciał dostać biegunki, gdyby się z zazdrości wkurzył i zrobił fik). No to go wzięłam ze sobą.
Nie mam pojęcia, czy pił i ile pił, ale fakty (i zdjęcia) mówią same za siebie. Przegiął ostro. Myślałam, że może nie będzie szalał, skoro byłam tam obecna i w ogóle nad wszystkim panowałam, ale w pewnym momencie też jakby trochę oderwałam się od rzeczywistości i  dlatego trochę się obwiniam o te wszystkie nieszczęścia, które się mu przytrafiły.
A może.. może on sam je sprowokował? Na ten temat milczy.
W każdym razie, kiedy wstałam rano i wróciłam do siebie, nie było go w pokoju. Miałam cichą nadzieję, że pozmywa po imprezie i ogarnie pokój, ale nie, nie zrobił tego. No nic, pewnie poszedł do sklepu po picie czy coś - pomyślałam. Ale nie wracał tak długo, że aż zaczęłam się martwić.
Aż w końcu dostałam na telefon zdjęcie. Od Porywacza.
 
No cholera przestraszyłam się. Porywacz chciał niebotycznego okupu, ale olałam to, ponieważ nie da się zabić pluszowego misia nożem, zawsze można go przecież pozszywać. 
No i słusznie postąpiłam, bo Porywacz okazał się całkiem spoko kolesiem i wieczorem wszystko się ułożyło - ja mu oddałam jego okulary, a on mi Bartka i wszystko było spoko.
Tyle że stan Bartka nie był zbytnio spoko.
Z rąk Porywacza nie zaznał krzywdy, a przynajmniej o niczym nie mówił, ale wygląda na to, że zezgonował na tym grillu i ktoś uprzejmy go pomalował. Tak twierdzi, a w sumie jest to całkiem prawdopodobne.
Bartek się upiera, żebym wrzuciła zdjęcia, bo według niego jest to cholernie zabawne.


Co więcej, malunki te świeciły w ciemności.
Po ciężkim dniu powróciliśmy zatem do domu. Bartek, uwalany tymi świecącymi malunkami, musztardą i poniżeniem postanowił się wykąpać (z moją pomocą oczywiście). Ciągle kazał sobie robić zdjęcia, bo chce zostać gwiazdą internetu.

 
(To on kazał mi wkleić te palmy)
W trakcie kąpieli dała o sobie znać osobliwa fizyka Bartka, bo wszystkie paproszki, śmieci, trawy i brudy zdają się być na stałe wkomponowane w strukturę jego powierzchni i nijak nie da się tego pozbyć. Malunki z genitaliami i cyckami zeszły, tylko nosek ma wciąż różowy. Podejrzewam, że to z pijaństwa. 
 
Poszukiwacze, grillujcie zatem z głową, bo nie każdy porywacz jest taki spoko, a Wy nie jesteście pluszowi i można Was skrzywdzić nożem!