czwartek, 2 kwietnia 2015

Pierwszy misiogrobek za płotek

Kochani, dziś wprowadziłam trochę zmian w dizajnie bloga, co o tym sądzicie?
Korzystając z okazji - wolny dzień i początek "ferii", postanowiłam dodać post, choć zwykle ukazują się one w sobotę.

Dziś chciałabym opowiedzieć o pierwszym misiogrobku, jaki w życiu spotkałam. Było to w Wielkiej Brytanii, a konkretnie w Londynie. Stał w sklepowej witrynie. Teraz już nie pamiętam, czy to był zakład pogrzebowy, czy sklep z grobami, jakich wiele widziałam we Włoszech. Sklepy z grobami nadal mnie trochę dziwią, chociaż we Wrocławiu też już takie widziałam (a może mi się zdawało?...). Mimo to zawsze jestem zaskoczona, bo przyzwyczaiłam się do tego, że nagrobki się kupuje u kamieniarza albo u takiego człowieka, który prezentuje te wszystkie nagrobki - zazwyczaj na swoim ogródku.
Także - sklep z grobami w Londynie.


Muszę przyznać, że ten jest o wiele lepiej wykonany, niż ten, który oferuje sklep internetowy z Sosnowca. Z resztą sami oceńcie. 

Nie wiem, czy jest to spowodowane tym, że wytwórcy w naszym kraju są przekonani, że mogą zrobić z klienta bałwana i wcisnąć im produkt słabej jakości za niemałe pieniądze (1700 zł)? Czyżby to nadal była prawda, że na zachodzie wszystko jest lepszej jakości, niż u nas? Czy po prostu trafiłam podczas tych internetowych poszukiwać na nieuczciwego kamieniarza?
A Wy co o tym uważacie? Co sądzicie o tych misiogrobkach? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz