Poszukiwacze!
Jak już napomknęłam na fanpage'u, w końcu udało mi się wybrać na poszukiwania! I były to poszukiwania owocne.
No, po części. Ale po kolei.
Majówkę spędiłam całkiem pracowicie poszukując misiogrobków w mojej rodzinnej miejscowości. Mamy tam dwie osoby, które chyba hobbystycznie zajmują się kamieniarstwem, bo mają koło domów wystawione nagrobki chociaż wcale nie mieszkają w pobliżu cmentarza. Chyba znalazłabym w nich pokrewne dusze. Choć nie tak pokrewne, jak bym chciała - nie maja wśród swoich kolekcji ani jednego misiogrobka.
Dlatego udałam się na cmentarz. Nie sama oczywiście - bałabym się. Zabrałam ze sobą Faustynę z ulicy Skośnej i bardzo dobrze zrobiłam, bo okazało się, że ma lepszy aparat w telefonie niż ja.
Na naszym małym cmentarzu znalazłyśmy aż dwa misiogrobki, jak na tę powierzchnię naprawdę sporo, tak sądzę. No i zrobiłyśmy zdjęcia. Ech.... Wrzucę je tutaj, choć nie wiem, czy nie umrzecie siedem dni po ich ujrzeniu czy coś w tym stylu, bo na nas osobiście spadła klątwa. Mówię Wam.
Najpierw przez cały cmentarz śledził nas straszny ptak. Śmigał pomiędzy grobami jak szalony i ciągle na nas patrzył z wyjątkiem tej chwili, kiedy robiłyśmy mu zdjęcie. Oto ono:
Oraz przybliżenie, żebyście mogli dostrzec, że nie ma dzioba ani oczu, a do tego unosi się kilka cali nad ziemią, bo nie ma nóg.
Żartowałam, to wszystko przez słabą jakość. Tak naprawdę to zwyczajny kos - tak nam się wydawało.
Zaśmiałyśmy się, że to strażnik grobów i jest na nas wściekły za brak szacunku dla tego miejsca, ale już na się odechciało heheszków, kiedy się zorientowałyśmy, że śledził nas także po wyjściu z cmentarza - aż do domów.
To jednak nie był koniec grozy tego dnia. Faustyna z ulicy Skośnej powiedziała mi potem, że tego dnia, wieczorem jej kot wpatrywał się w jakiś punkt nad nią i zachowywał się ogólnie bardzo dziwnie. Z kolei mój kot, który w ogóle za mną nie przepada, przez cały następn dzień siedziałprzy mnie, jakby czegoś pilnował, strzegł. Strsznie? To posłuchajcie tego.
Nazajutrz poszłyśmy się przejść. I co? Tak, spotkałyśmy tego ptaka. Nadal nas śledził.
Nie wiem, kiedy umrzemy, ale coś czuję, że niebawem..
Mimo tego nie ustawajcie w poszukiwaniach!




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz