Kochani Poszukiwacze!
Nie mam pojęcia, czy to taki dzień dzisiaj czy co, ale wyszłam na łowy pełna nadziei, a wróciłam z niczym.
Ani jednego misiogrobka na horyzoncie. Rozumiecie coś z tego?
Być może to dlatego, że nie poruszałam się w obszarach o zwiększonym prawdopodobnym zagęszczeniu misiogrobków (ta jednostka istnieje! Od teraz).
Właściwie to dziś byłam jedynie w okolicach, gdzie ten współczynnik był bliski zero. Mianowicie w Biedronce, u optyka i w akademiku. Aha no i na wykładzie.
W sumie... jak to wszystko przeanalizować, moje niepowodzenie wydaje się być całkiem logiczne.
Hm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz